środa, 6 czerwca 2012

bye, kitty...


Karmel 12.04.2010 - 14.06.2012.  
R.I.P.

Strasznie tęsknię, przyjacielu...









Retro, retro!







Khy, khy!
Owoce sesji autorstwa Macieja von Klikoff. Pozuję ja we własnej osobie. Dobrze to czy źle - sami ocenicie :) Zdjęcia bardzo mi się podobają, mają w sobie coś mrocznego i nieprzyzwoitego. Brawa dla fotografa, który podjął się uchwycenia mojej niezbyt fotogenicznej facjaty, posiadającej jeden profil znośny, drugi pokraczny, przód zaś bliżej nieokreślony. Fotoszopa na zdjęciach jest bardzo mało (odwrotnie proporcjonalnie do ilości makijażu na twarzy). Coś poprawiłam, coś popsułam - równowaga musi być :P


Ze zdjęć jestem dumna bo to moja pierwsza sesja od baaardzo dawna. Lata świetlne minęły od moich ostatnich akrobacji pseudoartystycznych przed obiektywem innym niż własny. Fotek fejsbuczkowych nie liczę. Zabawnie było stanąć znowu po drugiej stronie aparatu (nienaturalnej dla mojej profesji) i poczuć się jak początkująca gwiazda burleski na pierwszej sesji. Mam nadzieję, że to dopiero początek! :)