wtorek, 6 listopada 2012

Halloween

Halloween już dawno za nami, a ja dopiero teraz mam czas spokojnie usiąść przy kompie i podzielić się z Wami mini relacją z mojego ulubionego dnia w roku.
Jako fanka horrorów, groteskowych ciuchów i sztucznej krwi zawsze czekam na Halloween z utęsknieniem. Już miesiąc wcześniej myślę intensywnie nad przebraniem. I co roku obiecuję sobie, że tym razem naprawdę ten pomysł wcielę w życie. Niestety, jako charakteryzatorka zazwyczaj staję przed trudnym wyborem: wziąć wolne i zająć się sobą, czy umówić klientów i nieźle zarobić? Oczywiście zawsze wybieram pracę. W tym roku nie było inaczej - po całym dniu malowania kilku par oczu i babraniu się w krwistej mazi kompletnie nie miałam już energii na własną charakteryzację :( Oh well, cytując wieszcza: "Halloween to ja mam codziennie przed lustrem". Resztką sił wciągnęłam na siebie sukienkę, a makijaż i włosy powstały w ekspresowym tempie - byłam już spóźniona na imprezę. W ten sposób powstała zmora a la Vampira:




 No cóż... można to było bardziej dopracować :/ Zwłaszcza brwi i włosy. Za rok przerobię tę kieckę i przebiorę się za Elvirę :D
Mimo luk w kostiumie bawiłam się fantastycznie na rock'n'rollowej imprezie w klubie 2Koła i koncercie The Real Gone Tones, którzy przybyli do nas aż z cmentarza na południu Teksasu. Mówi się, że głos pięknej cowgirl Marli Marvel obudziłby umarłego. Tak też było:











Sexy white trash! 
Za krew, siniaki i kompromitujące zdjęcia odpowiedzialna jestem ja ;D

I kilka fot autorstwa Piotrka Janusza:







Sweetfocia + dziubek + krew... przesada!

Posłuchajcie The Real Gone Tones:


Prawdziwy rock'n'roll na żywo:



The Real Gone Tones fanpage: http://www.facebook.com/TheRealGoneTones?fref=ts


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz